logo WSiP logo
szukaj w archiwum
aktualny serwis
strona główna WSiP

EGZAMIN DLA DYGNITARZY

Przeżyliśmy niedawno jeszcze jedno wydarzenie z dziedziny reformowania oświaty: "egzamin po gimnazjum", próbka tego, co czeka dzisiejszych gimnazjalistów za dwa lata. Wzięli w nim udział ministrowie (także edukacji!), inne znane osoby z kręgów oświatowych, dziennikarze, sportowcy itp. Egzamin składał się z dwóch części: humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej i poza dwoma pytaniami otwartymi był testem wyboru. Pełny tekst wszystkich zadań zamieściła w dniu 17 marca "Gazeta Wyborcza". Każda z części trwała 15 minut. W moim odczuciu była to udana próba (chociaż pytania otwarte budziły moje zastrzeżenia) sprawdzenia logicznego myślenia i umiejętności wykonania zadania.

Jak każdy eksperyment oświatowy, pomysł takiego egzaminu wzbudził głosy krytyki.

Mnie osobiście szczególnie zmartwił felieton Józefy Hennelowej w "Tygodniku Powszechnym" z dnia 26 marca 2000 roku p.t. "Zabić Pana Tadeusza" . Wynika z niego jednoznacznie, że idea egzaminu polegającego na dokładnym zrozumieniu polecenia wcale nie jest jasna.

Egzamin ten nie miał na celu sprawdzania wiedzy z literatury, czy przedmiotów ścisłych, ale pozwalał wykazać się umiejętnością czytania ze zrozumieniem i precyzyjnego wykonaniu polecenia.

Dlaczego jest to tak ważne?

Pamiętamy dobrze wyniki raportu OECD * dotyczące badań alfabetyzacji w kilku wybranych krajach. Wyniki tego raportu w grudniu 1995 roku publikowała prasa. Pisaliśmy już o tym kilkakrotnie.

Jest to, niestety, smutny dowód na to, że nasza dotychczasowa szkoła, mająca olbrzymie programy, mnóstwo lektur (czytanych przez bardzo niewielki procent uczniów!) uczyła zdumiewająco mało. Do dobrego tonu należą u nas wypowiedzi (celują w tym dziennikarze!): "od czwartej klasy nie zrobiłem samodzielnie żadnego zadania z matematyki", "fizykę zawsze ściągałem". Dość posłuchać turniejów telewizyjnych, aby poznać stan wiedzy naszego społeczeństwa!

Ale wróćmy do naszego egzaminu

Pani redaktor Hennelowa krytykuje fakt, że tylko jedna odpowiedź określająca dźwięki Poloneza z "Pana Tadeusza" jest dobra, np. dlaczego nie określić ich jako radosne?.

Określenie "prawdziwych cech" Poloneza nie polegało na negowaniu, czy jest on radosny czy podniosły, ale na wskazaniu dwóch cech jednocześnie, które określają ten utwór. Nie można więc było wybrać odpowiedzi 1D na pytanie pierwsze dotyczące opisu cech poloneza, ponieważ dźwięki jego można było określić jako radosne, ale nie ciche.

Pytanie otwarte (8) miało być krótką, zwięzłą informacją o określonym wydarzeniu. Wydaje się, że trzeba mieć dużą biegłość w pisaniu, aby w siedmiu (lub mniej) zdaniach przekazać najważniejsze informacje o koncercie Jankiela i reakcji słuchaczy. Wydaje się zresztą, że to pytanie sprawiło egzaminowanym najwięcej kłopotu. Krystyna Starczewska, wybitna polonistka i filozof, dyrektorka I SLO na Bednarskiej, zwierzyła mi się, że ten punkt poszedł jej najgorzej (!), bo notatkę pisze się krótkimi zdaniami, a ona napisała rozbudowanymi.

Druga część egzaminu całkiem dobrze sprawdzała umiejętność operowania wiedzą z przedmiotów ścisłych.

Trzeba mieć jakieś pojęcie o fizyce i astronomii, żeby nie umieścić Słońca między Ziemią a Księżycem przy pytaniu o zaćmienie, czy też umieć odczytywać dane z wykresów, aby opisać przyspieszenie pociągu. Jak wynika z danych raportu OECD - 75% naszych Rodaków nie umie korzystać z wykresów. I znowu ja osobiście mam zastrzeżenie co do otwartego pytania "ekologicznego": "Wymień trzy, Twoim zdaniem, najpoważniejsze zagrożenia środowiska naturalnego będące wynikiem działalności człowieka" . Następnego dnia gazety podały "wyniki" testu. Jak się okazało, dobrze oceniono te odpowiedzi, które mówiły o ginięciu gatunków zwierząt i roślin, skażeniu wody i gleby. Jako wykształcony ekolog ujęłabym to inaczej: dziura ozonowa, ocieplenie, przeludnienie. Myślę, że można i tak, i tak. Tylko dlaczego ta druga wersja oceniana jest jako błędna?

Dobrze, że komisje egzaminacyjne mają jeszcze dużo czasu, żeby nad tym popracować.

Warto tez pamiętać, że egzamin gimnazjalny z dnia 16 marca był próbą sprawdzenia pewnych umiejętności jego uczestników, a nie ich wiedzy. Każda z dwóch jego części trwała tylko 15 minut. Planowany za dwa lata "prawdziwy" egzamin po gimnazjum będzie miał dwie dwugodzinne części i będzie także sprawdzał wiadomości.


* "Literacy, Economy and Society" , OECD, 1995

Szukaj w Archiwum ] [ Aktualny Serwis ] [ Strona Główna ]