logo WSiP logo
szukaj w archiwum
aktualny serwis
strona główna WSiP

W sejmie o reformie

O debacie sejmowej poświęconej stanowi przygotowań do wdrożenia reformy oświaty każdy z nas słyszał, jednakże dopiero staranne wczytanie się w sprawozdanie z 52. posiedzenia Sejmu w dniu 24 czerwca pozwala poznać w szczegółach opinie posłów zarówno rządzącej koalicji, jak i opozycji. Osiągnięcia reformy

Wyliczył je w swoim wystąpieniu minister Mirosław Handke. Projekt reformy został przedstawiony rok temu w Krakowie. W ciągu tego roku:

  • w związku z reformą administracyjną państwa przekształcono organizację szkół, szkoły kuratoryjne przekazano samorządom,
  • utworzono nowe kuratoria z nowymi kompetencjami i statusami,
  • przygotowano reformę legislacyjnie: znowelizowano ustawy i przygotowano wszystkie istotne akty wykonawcze,
  • utworzono nową sieć szkolną, powstało ok. 5 tys. gimnazjów, powołano ich dyrektorów,
  • powołano Centralną Komisję Egzaminacyjną i komisje regionalne, które kończą przygotowanie standardów wymagań,
  • przygotowano podstawę programową, zatwierdzono listę programów, obecnie trwa procedura zatwierdzania podręczników,
  • przygotowano nowe formy szkolenia nauczycieli poprzez inny system ich finansowania i organizacji,
  • przygotowano promocję reformy, wydano informatory, plakaty itp.

Można mieć minimum zaufania do autorów reformy, jeżeli w ciągu roku udało się tyle osiągnąć, powiedział minister. Warto dodać, że słowa te minister kierował przede wszystkim do prasy. zaczął swoje wystąpienie od zdementowania opinii przedstawionej poprzedniego dnia w "Gazecie Wyborczej", jakoby czarno widział perspektywy reformy: "Nadal jestem optymistą, reformę widzę dobrze, a nawet coraz lepiej" stwierdził.

Kilka spośród wymienionych wyżej elementów przygotowań do reformy minister omówił bardziej szczegółowo:

  • Dowóz uczniów do nowo powstałych szkół, budzący niekończące się polemiki, nie jest zjawiskiem nowym. Od lat bardzo wiele dzieci ze wsi i małych miasteczek wędruje kilometrami do szkoły lub tłoczy się w PKS-ach. Reforma pozwoli tę sprawę uporządkować.
  • Tworzenie nowej sieci szkół leżało w gestii gmin, które wywiązały się z tego różnie. Z założeń wynikało, że powinno powstać ok. 3500 - 4000 gimnazjów. Niektóre gminy umieściły gimnazja w kilku szkołach podstawowych, czyli właściwie ominęły reformę sieci szkół. Należy się spodziewać, że po roku nastąpi korekta sieci.
  • Tegoroczne zwolnienia nauczycieli dotyczyć będą ok. 13 tys. osób, czyli 2-3% całej kadry nauczycielskiej. Zwolnienia są koniecznością wynikającą przede wszystkim z mniejszej liczebności uczniów rozpoczynających naukę. Ważne jest to, aby redukcje etatów objęły zatrudnionych emerytów lub nauczycieli bez kwalifikacji.
  • Najważniejszym elementem reformy są jednak nowe programy i podręczniki (tu warto przypomnieć, że WSiP przygotował dla Państwa szeroką ofertę nowych programów i podręczników do nauczania początkowego, klasy IV szkoły podstawowej i I gimnazjalnej). Minister chwalił atrakcyjność nowych materiałów edukacyjnych (lista wszystkich zatwierdzonych programów znajduje się na stronach internetowych MEN).
  • MEN prowadzi szeroką akcję informacyjną w środowisku nauczycielskim. Jednym z ważnych nośników informacji jest "Biblioteczka reformy", która liczy już 13 broszurek. Drukuje się je w dużych nakładach i przekazuje nieodpłatnie po kilka egzemplarzy do każdej szkoły. MEN rozbudowało swoje strony internetowe. Wyprodukowano wiele kaset video. Istnieje MEN-owska infolinia (0-22) 6229059 - czynna w godz. 10-14.
  • Obecnie reforma jest w ręku nauczyciela. Powodzenie będzie zależało od jego zaangażowania i identyfikacji z działaniami na rzecz zmian w polskiej oświacie.
  • W odpowiedzi na głos z sali mówiący, że do tej pory nie ma standardów wymagań egzaminacyjnych, minister wyjaśnił, że zadanie to zlecono Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i w tej dziedzinie są pewne opóźnienia.
  • Minister poinformował także, że w tym roku kalendarzowym zostanie przygotowana cała reforma systemu ponadgimnazjalnego, mimo że wejdzie ona w życie dopiero za trzy lata.
  • Reforma oświaty nie jest reformą prostą i jednorazową. To zapoczątkowanie procesu, który będzie trwał kilka lat. Dlatego niezwykle ważną sprawą jest monitorowanie reformy. Ministerstwo powołało zespół, który będzie obserwował wdrażanie reformy oświaty. Istnieje też zespół powołany przez premiera i prezydenta RP.

Budżet reformy

W swoim sprawozdaniu minister dużo miejsca poświęcił sprawom finansowania zmian w szkolnictwie. Na przygotowanie nauczycieli przeznaczono ok. 200 mln zł. Rozsądne wykorzystanie tych funduszy umożliwi system grantów. Nauczyciele mogą korzystać ze specjalnych kursów szkoleniowych. Formy długie, co najmniej 120-godzinne, będą prowadziły szkoły wyższe. Krótsze, często kilkugodzinne kursy oferują różne instytucje, przede wszystkim WOM-y. CODN organizuje system kształcenia edukatorów, którzy następnie szkolą rady pedagogiczne (program "Nowa Szkoła"). Wśród nauczycieli obserwuje się ogromne zainteresowanie udziałem we wszelkiego rodzaju szkoleniach przygotowujących do reformy. Na doposażenie gimnazjów przeznaczono 100 tys. zł.

Rok temu sejm uchwalił sfinansowanie programu "Internet w każdej gminie", tj. wyposażenie około 2500 pracowni internetowych. Obecnie ministerstwo planuje sfinansowanie programu "Internet w każdym gimnazjum", który pozwoli w ciągu trzech lat stworzyć takie pracownie we wszystkich gimnazjach.

Co do problemu "gimbusów", to MEN przeznacza 30 mln zł na dopłaty do dowozu i 38 tys. na same autobusy. Minister uspakajał wszystkich, że dowóz dzieci do szkół będzie zaspakajał potrzeby uczniów. Mało kto, zwłaszcza spośród osób mieszkających w miastach, zdaje sobie sprawę, że dowożenie dzieci już dotychczas kosztowało państwo 140 mln zł. Teraz trzeba wydać dodatkowo połowę tej sumy - 70 mln. Wiele struktur dowozu już istnieje.

Kolejne 10 mln zł przeznaczono na zakup podręczników do bibliotek szkolnych, które będą wypożyczane najuboższym uczniom.

I w końcu minister przeszedł do spraw płacowych. Dyrektorzy gimnazjów otrzymają dodatki od 200 do 450 zł, dyrektorom innych szkół także podniesie się dodatki funkcyjne. O 600 mln zł wzrośnie fundusz motywacyjny dla nauczycieli.

Na pytanie z sali: "Kiedy?" minister odpowiedział, że chciałby, aby od 1 stycznia 2000. Wymaga to jednak nowelizacji Karty Nauczyciela.

W swoim sprawozdaniu minister omówił także ideę bonu edukacyjnego. Bon składa się z dwóch części: pierwsza to bon idący za dzieckiem, druga - bon przekazany samorządowi. Za każdym dzieckiem idzie taki sam bon, natomiast bon dla samorządu przysługuje z pewnego tytułu, np. że szkoła jest mała lub specjalna.

Zagrożenia reformy

Zdaniem ministra, jest ich wiele i mogą wynikać z różnorodnych przyczyn. Jedna z nich to decentralizacja podstawowych ośrodków decyzyjnych. Przechodzą one obecnie na szczebel dyrektorów szkół. To dyrektor decyduje np. o wyborze programów nauczania czy zagospodarowaniu 20% wszystkich godzin lekcyjnych.

"Uruchamiając proces reformowania systemu edukacji chcemy uruchomić proces poprawy płacy nauczycielskiej" - powiedział minister. "Opracowaliśmy średniookresową strategię finansowania edukacji. Częścią tej strategii jest system poprawy płac nauczycielskich".

W miastach obserwujemy wielki boom edukacyjny, i to nie tylko w rodzinach inteligenckich. Zupełnie inaczej jest w małych miastach i wioskach. Następuje tam spadek stopnia skolaryzacji na poziomie średnim. 98% szkół średnich znajduje się w miastach powyżej 10 tys. mieszkańców. Jeżeli chcemy upowszechniać wykształcenie na poziomie średnim, to sieć szkół średnich musi być tak gęsta jak podstawowych. Gimnazja są drogą do tego celu. Jeżeli będą atrakcyjne, dobrze wyposażone, to rodzice zechcą tworzyć przy nich szkoły realizujące dalsze etapy kształcenia, np. licea. Aby się tak stało, potrzeba jednak pieniędzy.

Najpoważniejszym zagrożeniem jest, zdaniem ministra, ustawa budżetowa. I tu minister Handke zwrócił się do posłów: "Reforma jest już nieodwracalna, ale korygowalna,.. warto na nią dać pieniądze".

"Inwestycja w edukację naszych młodych pokoleń jest jedną z najtrafniejszych inwestycji". Jest to jednak inwestycja długoterminowa. Rezultaty tej reformy w sensie pozytywnym pojawią się dopiero za wiele lat. Jeżeli jej nie przeprowadzimy to w przyszłości będziemy mieli problemy nie do rozwiązania. Bez odpowiednio wykształconego społeczeństwa nie będziemy mogli rozwijać gospodarki.

Dyskusja poselska

Tak w skrócie wyglądało przemówienie ministra. Jak zwykle w sejmie, odezwały się natychmiast głosy adwersarzy reformy.

Posłanka Krystyna Łybacka (SLD) zażądała, by dla powagi tej debaty przybył na salę kompetentny przedstawiciel ministra finansów.

Posłanka Anna Zalewska (SLD) stwierdziła, że stan przygotowań do reformy jest wysoce niezadawalający. Większość gimnazjów znajduje się, wbrew intencjom reformatorów, w budynkach szkół podstawowych. MEN nie rozwiązało problemu dowożenia uczniów do szkół. Drastyczna likwidacja szkół i zwolnienia nauczycieli jest nie do zaakceptowania.

I tu nasuwa się pewna refleksja. Każdy, kto ma odrobinę pojęcia o polskiej oświacie, doskonale wie, że od kilku lat co roku odchodzi z zawodu nauczycielskiego kilka do kilkunastu tysięcy nauczycieli z powodu niżu demograficznego. Nie ma więc mowy o "drastycznych zwolnieniach". Co do likwidowanych szkół, to w dalszym toku dyskusji minister Handke podał fakty dotyczące liczby i wielkości szkół w naszym kraju. Mamy ok. 18 tys. szkół podstawowych. W 8 tys. z nich uczy się mniej niż 100 uczniów, a w 3 tys. - mniej niż 30. Głównym problemem nie są szkoły najmniejsze - zwykle mające pierwsze trzy oddziały, a więc szkoły nie wymagające specjalistów przedmiotowych. Nieszczęściem są małe szkoły z łączonymi klasami, gdzie nauka w starszych klasach stoi najczęściej na bardzo niskim poziomie. Szkoły takie nie dają żadnej szansy uczniom na kontynuowanie nauki nie tylko w liceach i technikach, ale nawet w szkołach zasadniczych. Istnieją szkoły, których ani jeden absolwent nie kontynuował nauki w szkole ponadpodstawowej w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

Posłowie opozycji najczęściej o tym wszystkim dobrze wiedzą, ale atakują rząd "dla zasady". Były też "z lewej strony" zastrzeżenia uzasadnione. Pani poseł Danuta Grabowska wyraziła niepokój, czy monitorowanie w MEN własnej reformy da miarodajne wyniki. Minister uspakajał, że oprócz zespołów pracujących dla MEN, zespołu prezydenta i premiera RP monitorowanie reformy zlecono Instytutowi Spraw Publicznych i kilku uczelniom. Jest to więc monitoring prowadzony z różnych pozycji, który powinien dać wiarygodne wyniki.

Także i "prawa strona", a może raczej "najbardziej prawa strona" sejmu nie szczędziła uwag krytycznych. Posłanka Sobecka z "Naszego Koła" ubolewała nad podstawą programową. Na trzecim etapie edukacyjnym (gimnazjum)znajduje się ścieżka edukacyjna: edukacja europejska. W konstrukcji podręczników wydanych przez Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli: "Europa na co dzień", "Integrująca się Europa", "Partnerzy", "Europa - twoja długoterminowa lokata" "Przyjęto założenie, że inkorporacja Polski do Unii Europejskiej to pewnik" (sic !!!). Cytuję dalej: "W podręcznikach tych widać uległość, z jaką Polska edukacja traktuje panującą ideologię europeizacji".

Oburzył też posłankę Sobecką umieszczony w podręczniku "Polacy i Niemcy w nowej Europie" cytat z Güntera Grassa: "Gdy uprzytomnię sobie, w jakiej mierze flamandzcy budowniczowie, osadnicy z Holandii i Szkocji, mennonici i hugonoci, angielscy kupcy lub przebywający tu Żydzi, na ile oni wszyscy ukształtowali mój Gdańsk, to wszystkie narodowe roszczenia są niczym". I na koniec ostateczny wniosek pani poseł: "Pora już rozpocząć narodowy sprzeciw wobec tej, w skutkach może najgroźniejszej reformy".

No cóż, Drogie Koleżanki i Koledzy, takich mamy posłów, jakich demokratycznie wybraliśmy! Do wystąpienia posła Wojciecha Włodarczyka z Ruchu Odbudowy Polski można odnieść słowa ministra Handkego, że niektórzy posłowie mieli zredagowane wystąpienia jeszcze przed wysłuchaniem sprawozdania. Poseł Włodarczyk mówił o zaniedbaniach edukacyjnych na wsi, ignorując fakt, że to właśnie nowa sieć szkolna i nowy system nauczania jest stworzony dla wyrównywania szans dzieci zaniedbanych kulturowo, przede wszystkim - dzieci wiejskich.

W odpowiedzi posłom minister Handke przypomniał, że przed transformacją ustrojową nasz system edukacyjny wcale nie był tak wspaniały, jak to sugerują niektórzy posłowie. W ciągu ostatnich dziesięciu lat:

  • liczba absolwentów szkół podstawowych kontynuujących naukę w szkołach średnich z maturą wzrosła z 40 do 74 %,
  • procent populacji młodzieży między 19 a 24 rokiem życia, która studiuje, wzrósł z 10 do 33,
  • wykształcenie nauczycieli na poziomie magisterskim wzrosło z 53 do 78%.

W tym miejscu można by dodać jeszcze do słów ministra, że dobry system edukacyjny, a taki rzekomo istniał w PRL, z pewnością nie zaowocowałby przedostatnim miejscem Polski w Europie pod względem liczby osób z wyższym wykształceniem ani ostatnim miejscem wśród ośmiu społeczeństw Europy badanych w zakresie alfabetyzmu funkcjonalnego

Rządząca przez cztery lata obecna lewicowa opozycja, w skład której wchodziła partia chłopska, miała dosyć czasu na zrobienie najmniejszego choćby kroku na rzecz poprawy sytuacji edukacyjnej dziecka wiejskiego, nad którą obecnie tak ubolewa.

Jako ostatni spośród biorących udział w debacie głos zabrał poseł Szewc z Akcji Wyborczej Solidarność.

Zwrócił on uwagę, że reforma oświaty pod względem informacyjnym jest najlepiej przygotowana ze wszystkich reform premiera Buzka.

Wszystkie gminy, a więc także wiejskie, mają pracownie internetowe zakupione przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i przeszkolonych nauczycieli. Mają więc też możliwość pozyskania wszelkich informacji o reformie. Ilość materiałów informacyjnych jest tak duża, że każdy, kto naprawdę tego chce, może dowiedzieć się z nich wszystkiego, co jest mu potrzebne.

I na koniec jeszcze raz trzeba przypomnieć: reforma to długotrwały proces. Można ją poprawiać, zmieniać, ulepszać, ale - tu znów zacytuję ministra: DAJCIE PRZYNAJMNIEJ SZANSĘ TEJ REFORMIE!

Na podstawie materiałów sejmowych opracowała
Janiana Zawadowska


Szukaj w Archiwum ] [ Aktualny Serwis ] [ Strona Główna ]