logo WSiP logo

Egzaminy państwowe
Programy wychowawcze
Zarzšdzanie szkołš
pomoc
slownik
archiwum
poczta
powrót do strony głównej WSiP



Współpraca z rodzicami i środowiskiem lokalnym

Wszyscy rodzice chcieliby, aby ich dzieci chodziły do dobrej szkoły. W dobrej szkole chciałby pracować każdy nauczyciel i uczyć się każdy uczeń. Dobra szkoła jest jednak pojęciem względnym i każdy zainteresowany zapewne nieco inaczej to pojęcie rozumie.

Dobra szkoła w naszym rozumieniu powinna się starać odpowiadać na potrzeby społeczne. Musi jednak te potrzeby znać i rozumieć. Tu niezbędna okazuje się dobra łączność ze środowiskiem lokalnym, znajomość lokalnej specyfiki kulturowej i społeczno-gospodarczej, różnego rodzaju problemów. Najlepiej, jeśli szkoła podąża nieco dalej i trafnie przewiduje przyszłe potrzeby społeczne. Wychowankowie mają być przecież przygotowani do życia w przyszłości. Stąd konieczność współdziałania z władzami lokalnymi, instytucjami i organizacjami społecznymi, dobra znajomość rynku pracy i prognoz w tym względzie. Wszyscy członkowie szkolnej społeczności, a także wszyscy inni, od których zależy kształt szkoły, powinni podobnie rozumieć pojęcie dobrej szkoły. Wtedy tylko jest możliwe "mówienie jednym głosem" w trakcie realizacji wizji rozwoju szkoły. Wizja ta nie może zostać odgórnie narzucona i nakazana. Powinni ją stwarzać i ciągle udoskonalać (w debatach i dyskusjach) wszyscy zainteresowani: rodzice, uczniowie, nauczyciele.

Postulaty wzrostu roli rodziców (i uczniów) w szkolnych procesach decyzyjnych są doskonale znane. Już J.J. Bzowski w 1930 roku pisał, że rodzice muszą mieść w szkole głos poważny "w zakresie funkcji doradczych, do których uprawnia ich znajomość dziecka i argument życiowy (...). Muszą oni być uważani przez szkołę za czynnik moralnie równorzędny, współmierny do ich roli życiowej oraz stanowiska rodziców swoich dzieci. Ich rzeczą nie subordynacja, ale koordynacja poczynań ze szkołą, jako wyraz zdrowej, harmonijnej, istotnej współpracy." [20]

W Zeszycie 10. Biblioteczki reformy czytamy: "Dobra szkoła powinna być miejscem, które uczniom i nauczycielom zapewnia klimat sprzyjający pracy i własnemu rozwojowi. Myślenie o dobrej szkole jest równoznaczne z myśleniem o szkole bezpiecznej i przyjaznej, o instytucji zdolnej do przekształcania się i zmieniania, elastycznie reagującej na potrzeby. Nowa filozofia szkoły opiera się na współpracy wszystkich zainteresowanych: nauczycieli, uczniów, rodziców, całej społeczności lokalnej." [21]

Zmiana proporcji między spotkaniami ogólnoklasowymi (ze wszystkimi rodzicami uczniów danej klasy) a kontaktami indywidualnymi na korzyść tych drugich zapewni nam, jak sądzimy, istnienie wspomnianego dobrego porozumienia w celu koordynacji działań domu i szkoły. Indywidualne rozmowy z rodzicami poszczególnych uczniów powinny się odbywać w wydzielonym pomieszczeniu, w atmosferze intymności i delikatności (zaufanie). Konieczne jest eliminowanie pośpiechu, aby nie sprawiać wrażenia, że ojciec czy matka przeszkadzają nauczycielowi w pracy. Rodzice muszą mieść ponadto pewność, że treść rozmowy zostanie zachowana w tajemnicy. Należy stworzyć tradycję "spotkań konsultacyjnych", np. raz na dwa miesiące. W dniu podanym do wiadomości rodziców na początku roku szkolnego, w godzinach dla nich dogodnych, nauczyciel oczekuje w swojej pracowni na wizytę rodziców swoich uczniów. Taki system jest w naszych warunkach potrzebny, gdyż uczy się u nas sporo dzieci z rodzin wielodzietnych i rodzice nie zawsze zdążą porozmawiać z nauczycielem w czasie ogólnoszkolnego spotkania.

W razie zaistnienia groźniejszych incydentów wychowawczych (pobicie, udowodniona kradzież, wymuszenie, użycie narkotyków itp.) reakcja szkoły powinna być natychmiastowa: rodzice muszą wiedzieć pierwsi. Reakcje domu i szkoły na niewłaściwe zachowania dzieci nie mogą być sprzeczne i wzajemnie się podważające, ani odraczane. Muszą być jednolite, zbieżne i jak najszybsze.

Inaczej niż dotąd będą wyglądać także zebrania rodziców ogólne, klasowe. Szczególnie ważne jest stworzenie przez nauczyciela atmosfery otwartości, szczerości i zaangażowania. Nauczyciel musi być do spotkania dobrze przygotowany powinien dysponować notatkami, odbitkami ksero, mieć w zanadrzu konkretne propozycje rozwiązań do dyskusji. Język, którym posługuje się nauczyciel w rozmowach z rodzicami, musi być odpowiednio "dopasowany" do poziomu odbiorcy.

Zapewne może nam pomóc ustawienie krzeseł w krąg. Wybranych rodziców lub uczniów można poprosić o przygotowanie herbaty i kawy. Nauczyciel nie będzie ex cathedra prowadził wykładów czy wyrażał swojego głębokiego oburzenia wybrykami wymienianych z nazwiska wychowanków. Będzie natomiast informował o aktualnościach klasowych i szkolnych, a nade wszystko zbierał opinie, uwagi i sugestie rodziców o pracy swojej, innych nauczycieli i szkoły, będzie się radził i wspólnie z rodzicami wypracowywał drogi rozwiązywania określonych problemów. W zależności od potrzeb i zakresu potrzebnych informacji można będzie stosować rozmowę, dyskusje, "burzę mózgów", ankiety itp. Spotkania (a nie zebrania) powinny mieść charakter mniej formalny i mniej sztywny. Czasem (co najmniej raz w roku) każdy wychowawca powinien zaprosić rodziców na spotkanie wspólnie z dziećmi. Wychowawca klasy powinien także korzystać z pomocy rodziców w organizowaniu i realizowaniu wycieczek, wyjazdów do kina i teatru (dodatkowa opieka) oraz w przygotowywaniu imprez, spotkań i uroczystości szkolnych.

Rodzice powinni być często "wykorzystywani" w szkole do realizowania zadań preorientacji zawodowej (spotkania z przedstawicielami różnych zawodów). Nawet krótkie, kilkunastominutowe spotkanie z dobrze znanym dzieciom (mieszkającym w sąsiedztwie na wsi) policjantem, leśnikiem czy też elektrykiem, przeprowadzenie wywiadu z takim gościem, może dać dzieciom znacznie lepsze wyobrażenie o zawodzie niż najdłuższe wykłady prowadzone systemem lekcyjnym.

Cenne dla uczniów są także wizyty w okolicznych gospodarstwach rolnych, prywatnych zakładach usługowych, handlowych i produkcyjnych. Jest to ważny element preorientacji zawodowej, a równocześnie droga ukazywania pozytywnych wzorców osób z najbliższego otoczenia, które odniosły sukces ekonomiczny.

Sądzimy, iż w ten sposób także rodzice zauważą, zrozumieją i docenią swój autentyczny (nie pozorny) wpływ na kształt szkoły. Poczują się dowartościowani. Być może inaczej popatrzą na nas, nauczycieli: dostrzegą, że nie jesteśmy zadufanymi w swoją moc wszystkowiedzącymi autokratami, że potrzebujemy wsparcia i rady od osób, które najlepiej znają naszych uczniów.

Nie chcemy, aby rodzice uczestniczyli w życiu szkoły biernie, jedynie płacąc składkę na Komitet Rodzicielski i słuchając skarg wychowawcy na dzieci w czasie "wywiadówek".

Same dzieci jak najczęściej powinny zapraszać swoich rodziców do szkoły po to, aby pochwalić się, na przykład, wystawą prac artystycznych, pięknym wystrojem szkoły, przygotowanym przedstawieniem teatralnym czy cyklicznymi "Porankami poetycko-literackimi". Częściej należy organizować imprezy i uroczystości rodzinne typu Dzień Rodziny.

Dużą wartość integracyjną mogą mieść wszelkiego rodzaju prace społeczne rodziców na rzecz szkoły. Wywoływanie działań prospołecznych z udziałem rodziców jest bardzo ważnym zadaniem naszych nauczycieli. Nie mniejsze znaczenie dla procesu wychowawczego ma pozyskiwanie darczyńców (sponsorów) oraz przedstawianie społeczności szkoły ich zasług. Jest to zadanie przede wszystkim dyrektora szkoły, ale niemało mogą w tej mierze zdziałać nauczyciele i rodzice. Uważamy, że taka działalność może mieść wpływ na rozwój postawy altruizmu dzieci. Wierzymy, że prezentowanie umiejętności, osiągnięć i radości dzieci z tworzenia może przekonać rodziców do wartości programu realizowanego w szkole.

Uważamy rodziców za pełnoprawnych partnerów wszystkich naszych działań.

Jako Rada Pedagogiczna zabiegamy o demokratyzację stosunków wewnętrznych w szkole, dlatego też zaproponowaliśmy utworzenie Rady Szkoły. Zgodnie z naszymi przewidywaniami rodzice nie podjęli dotychczas naszej inicjatywy. Z bardzo małym odzewem spotkała się także propozycja utworzenia Stowarzyszenia "Szkoła Nasz Dom", które miałoby działać nie tylko na rzecz rozwoju naszej szkoły, ale także na rzecz rozwoju społeczności lokalnej. W następnym roku szkolnym będziemy jednak konsekwentnie zmierzać do zrealizowania tych zamysłów.

Szkoły w naszej gminie nie wyłoniły Rad Szkół. Przyczyny tego są różne: rodzice nie znają swoich praw, nie czują się dostatecznie kompetentni, tłumaczą się brakiem czasu, nie rozumieją lub nie widzą potrzeby współdecydowania o losach szkoły. Niektórzy twierdzą, że mają "całkowite zaufanie do dyrekcji i nauczycieli..." [*], a czasem mamy wrażenie, że "wietrzą podstęp", widząc naszą otwartą postawę. Wydaje się, że wielu rodziców nadal utożsamia szkołę z władzą i jej sprawowaniem. Nadal powszechne jest dzielenie ludzi na tych, o których się mówi "Oni" (ludzie władzy, z którymi nie przystoi się spoufalać, którym nie można zaufać), i na "Nas" ("My" — krzywdzeni, zwykli ludzie).

Zdajemy sobie sprawę, że pozyskanie zaufania ludzi nie jest sprawą prostą. Z. Kwieciński pisał w 1989 roku: "Czeka nas długa droga i ciężka praca w tworzeniu pedagogiki i szkoły, zaangażowanych na rzecz zmiany ku rzeczywistej demokracji społecznej, ku innowacyjno ci oraz ku autonomii i podmiotowości ludzi". [22] Te słowa pewnie jeszcze długo będą aktualne.

[20] J.J. Bzowski Szkoła i rodzina. Ich wzajemny stosunek i formy współżycia. Książnica - Atlas, Lwów–Warszawa 1930, s.5. Za: B. Śliwerski Klinika szkolnej demokracji. Oficyna Wyd. IMPULS, Kraków 1996, s. 27.
[21] Biblioteczka reformy, zeszyt 10, s. 18.
*Z anonimowej ankiety do rodziców w sprawie utworzenia Rady Szkoły (1998).
[22] Z. Kwieciński: Między Scyllą autorytaryzmu a Charybdą pluralizmu. Wieś i Rolnictwo 1989, nr 3, s. 146. Za: B. Śliwerski Klinika szkolnej demokracji. Oficyna Wyd. IMPULS, Kraków 1996, s.15.


[ Archiwum ] [ Poczta ] [ Strona Główna ] [ Powrót ]
Copyright by Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna