| ||
|
W y d a r z e n i a
"Edukacja'99" bisUwaga, Koleżanki i Koledzy, bardzo ważna wiadomość!!! Edukacja w naturzeEkolodzy od lat wyróżniają się aktywnością i aktywne metody nauczania nie są dla nich niczym nowym. Lubią także dzielić się swoimi doświadczeniami z innymi. W dniach 4-5 czerwca zorganizowali kolejną, szóstą już Konferencję "Edukacja w Naturze", której hasłem było: Edukacja dla ekorozwoju drogą reformy oświaty. Uczestniczyli w nim: z ramienia MEN pani minister Irena Dzierzgowska, dyrektor CODN, Mirosław Sielatycki, przedstawiciele władz wojewódzkich, pracownicy naukowi SGGW i ponad setka nauczycieli z różnych stron Polski i różnych typów szkół. Pani minister, będąc przyrodnikiem z wykształcenia, mówiła o znaczeniu uczenia postaw ekologicznych w nauczaniu przyrody i o realizacji ścieżki międzyprzedmiotowej dotyczącej kształcenia ekologicznego. Zajęcia warsztatowe poświęcone były promocji różnych działań ekologicznych oraz wymianie doświadczeń między uczestnikami. Szeroką ofertę przedstawił, jak zawsze, Ośrodek Edukacji Ekologicznej EKO-OKO.
Zachęcamy gorąco Koleżanki i Kolegów do brania udziału w tego rodzaju spotkaniach. Naprawdę można się wiele nauczyć. I niekoniecznie trzeba jechać do Warszawy: bardzo ciekawe programy oferują Parki Narodowe. Koniecznie sprawdź, jaką ofertę ma ten najbliższy Ciebie!
Nauczyciele w przeddzień reformy edukacjiDo pierwszego dzwonka w zreformowanej szkole został nam tylko miesiąc i mimo, że mamy wakacje, niebardzo umiemy przestać myśleć o tym, co nas czeka od pierwszego września. Wielu nauczycieli poświęca część wypoczynku na intensywne kursy przygotowujące do pracy w nowej rzeczywistości szkolnej. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że oczekiwania wobec nauczycieli wynikające z założeń reformy są ogromne. Tworzenie lub wybór programu nauczania, który ma się stać częścią programu szkoły (będącego wynikiem współdziałania wszystkich, tak rzadko dotąd współpracujących członków rady pedagogicznej), nowy system wspierającego oceniania uczniów, współpraca z samorządem lokalnym, odnalezienie się w nowym ustroju szkolnym - to wyzwania stojące przed każdym z nauczycieli. Wydaje się więc rzeczą ważną badanie nastrojów, jakie nauczycieli. Może ono bowiem dostarczyć ważnych informacji dotyczących powodzenia reformy. Zadanie monitorowania reformy oświaty otrzymał Instytut Spraw Publicznych pod koniec ubiegłego roku. Na początku należało ustalić zakres problemów poddanych analizie. Prof. Konarzewski proponował zbadanie, czy i w jakim stopniu zrealizowano zakładane przez reformę cele, a zwłaszcza jej "newralgiczne punkty". Zdaniem prof. Białeckiego należy przyjrzeć się nie ujawnianym, czy wręcz nie uświadamianym celom reformy z punktu widzenia rzeczywistych odbiorców systemu oświatowego - uczelni i pracodawców.
Promotorzy reformyPrzygotowując reformę oświaty, jej twórcy zdawali sobie sprawę, że pomyślne przeprowadzenie zmian zależy przede wszystkim od stanu świadomości i umiejętności tych, którzy będą je wdrażać w praktyce polskiej szkoły. Mniej więcej przed rokiem MEN ogłosił akcję szerokiego informowania nauczycieli poprzez PROMOTORÓW REFORMY. Każdy, kto wyraził chęć zostania promotorem, otrzymywał z MEN materiały informacyjne. Duża część spośród promotorów przeszła też krótkie szkolenie. 8 czerwca odbyło się kolejne spotkanie szkoleniowe. Tym razem dla promotorów wywodzących się ze środowiska nowatorów oświatowych zrzeszonych w Towarzystwie Rozwijania Inicjatyw Oświatowych. Są to osoby, które mają już za sobą wiele doświadczeń w tworzeniu autorskich programów, stosowaniu nowoczesnych aktywizujących metod nauczania, wspierającego oceniania ucznia itp. Dlaczego właśnie ta grupa nauczycieli i wychowawców jest szczególnie ważna dla promocji reformy? Ponieważ na obecnym etapie przemian w szkolnictwie dotychczasowe doświadczenia nowatorów oświatowych są bezcenne dla tych wszystkich, którzy tworzą programy dydaktyczno-wychowawcze w szkołach i placówkach oświatowych. Jest to dla nich doświadczenie całkiem nowe. Narzucane "z góry" programy, identyczne podręczniki i jednakowe dla wszystkich nieliczne pomoce dydaktyczne nie zostawiały wiele miejsca twórczości nauczyciela. Trzeba było mieć niezwykłą determinację zrobienia czegoś nowego, oryginalnego, wypracowanego w poczuciu autentycznego działania na rzecz ucznia, szkoły. I właśnie na obecnym etapie reformy, kiedy już wiemy, gdzie będą gimnazja, a gdzie szkoły podstawowe, po rozstrzygnięciu większości kwestii organizacyjnych - najważniejsze stały się sprawy programów. Po zapadnięciu decyzji o ostatecznym kształcie podstawy programowej zgłoszono do Ministerstwa Edukacji Narodowej ponad 300 programów do szkół podstawowych i gimnazjów. Nie jest rzeczą przypadku, że wiele spośród najlepszych powstało w szkołach społecznych. Po prostu te szkoły jako pierwsze zaczęły tworzyć swoje własne programy autorskie; większość miała ambicje dostosowania ich do autentycznych potrzeb edukacyjnych dziecka, wyjścia naprzeciw wyzwaniom współczesnego świata. Wydaje się więc, że tego rodzaju doświadczenie daje szczególnie wartościowe umiejętności osobom, które mają być promotorami reformy oświaty. Byłoby niepowetowaną stratą, gdyby doświadczenie nowatorów nie zostało wykorzystane w tak ważnym dla reformy oświaty momencie. Nie mniej ważne wydaje się stworzenie trwałych struktur wspierających działania nowatorów, jako promotorów reformy. Do działań tych należą:
Forum "Jakość w Edukacji"Pisaliśmy w kwietniu o zorganizowanym przez MEN i CODN Forum Jakości, którego celem jest wymiana doświadczeń między różnymi osobami i instytucjami, mającymi już pewne osiągnięcia w podnoszeniu jakości pracy swoich placówek i upowszechniania ich dorobku. W dniach 25-26 czerwca 1999 odbyło się kolejne spotkanie w ramach Forum Jakości. Zebrani za niezwykle ciekawe uznali wystąpienie prof. Cezarego Ornatowskiego z USA, który wskazywał na najważniejsze elementy budowania procedur projakościowych w edukacji. Oto niektóre z nich:
Bardzo istotnym zagadnieniem jest rozróżnienie systemu zapewniania jakości w szkole i kontroli szkoły. Zapewnienie jakości pracy szkoły jest długotrwałym, starannie zaplanowanym procesem budowania kultury jakości i przejęcia odpowiedzialności placówki za jej rozwój. Nowa rola wizytatora polegać będzie na pomocy szkole w tworzeniu i rozwijaniu wewnętrznego systemu zapewniania jakości kształcenia.
Edukacja informatyczna13 maja 1999 odbyło się spotkanie koordynatorów edukacji informatycznej w kuratoriach oświaty z podsekretarzem stanu, min. Wojciechem Książkiem, oraz Jerzym Dałkiem i Krzysztofem Święcickim z Wydziału Informatyki Departamentu Ekonomicznego. Oto postanowienia które zapadły podczas tego spotkania.
Problemy reformy oświaty i projekt ustawy o szkolnictwie wyższym31 maja odbyła się w MEN konferencja prasowa, której uczestnicy otrzymali sprawozdanie z prac nad wdrażaniem reformy (w tym materiały dotyczące sposobu monitorowania reformy edukacji) oraz założenia ustawy o szkolnictwie wyższym, dokumentu, który wzbudził prawdziwą burzę w prasie. Oto najważniejsze informacje, które uzyskaliśmy podczas tej konferencji.
Standardy szkół wyższych i finansePomysł utworzenia AKA, jako gwaranta jakości kształcenia w wyższych uczelniach, podobał sie natomiast zebranym 6 czerwca rektorom wyższych uczelni. Obecnie nikt nie kontroluje tego, za co przyznawane są tytuły naukowe, a minister nie ma prawa likwidowania szkół wyższych, które uczą źle. Zdaniem rektorów, powinna powstać komisja, która opracuje standardy, jakie powinny być spełnione na danym kierunku studiów, a następnie należy sprawdzać, czy dana uczelnia je utrzymuje. Rektorzy przyjęli z zadowoleniem projekt odpłatności za egzaminy i dyplomy. Uczelnie nie są w stanie działać przy istniejącym poziomie dotacji państwowej. W obecnej sytuacji finansowej powinny by zmiejszyć liczbę studentów o 30%. Powstał także pomysł, aby uczelnie otrzymywały pieniądze tylko na pewną liczbę studentów danego kierunku. Minister składałby zamówienie w każdym roku na kształcenie określonej liczby studentów w danej uczelni. Część rektorów upatruje jednak w tym zagrożenia: przy częstych zmianach ekip rządzących mogłoby to oznaczać wprowadzenie kolejnego elementu niestabilności systemu.
Więcej dzieci do przedszkoliTuż po Dniu Dziecka na pierwszej stronie "Gazety Wyborczej" ukazał sie artykuł pod znamiennym tytułem "Mam sześć lat, idę do szkoły". I znów zrobiło się trochę zamieszania. Z artykułu wynikało bowiem, że szkołę "przesuwa się" o rok w dół. To nie całkiem o to chodzi, panie Redaktorze Staszewski. Zacznijmy od sedna sprawy. Wiele badań na całym świecie wykazuje jednoznacznie, że dla rozwoju intelektualnego dziecka ogromne znaczenie ma jego rozwój w okresie wczesnego dzieciństwa. Od tego, czy naszemu dziecku czytaliśmy w dzieciństwie książeczki, czy rozmawialiśmy z nim, odpowiadając na niekończące pytania "dlaczego", jego intelektualne kwalifikacje mogą zależeć bardziej niż od tego, czy chodzi do dobrego, czy kiepskiego liceum. Funkcja edukacyjna przedszkola, najczęściej nie doceniana, ma tu ogromne znaczenie. Podobnie jak zwolnienia nauczycieli - zamykanie przedszkoli, jako dowód na stan kataklizmu oświaty, należy do stałego repertuaru opozycji. W rzeczywistości obie sprawy mają to samo źródło: niż demograficzny. Prawdą jest, że w ciągu ostatnich kilku lat zamknięto wiele przedszkoli. Ale stopień skolaryzacji na poziomie przedszkola w miastach spadł z 57 do 56%, a na wsi z 37 do 32%. Te liczby świadczą zarówno o tym, że nie było istotnej zmiany ilościowej, jak i o tym, że stopień skolaryzacji na poziomie przedszkola zawsze w Polsce był niski. Jeżeli zajrzymy do statystyk z okresu komunizmu, to zobaczymy, że w innych krajach "demokracji ludowej" był on znacznie wyższy, rzędu 80 - 90%. Obowiązkowa ideologizacja małych dzieci, "wychowanie socjalistyczne" nie było twardo egzekwowane tylko w najbardziej liberalnej PRL (co jednak do dziś ma także wymierne negatywne skutki). Należy więc zacząć myśleć o rozwoju sieci przedszkoli, zwłaszcza na wsi i w mieście - w środowiskach najbardziej zaniedbanych kulturowo, o wprowadzeniu obowiązku chodzenia do "zerówki" (tu zmiana będzie niewielka - w "zerówkach" jest 97% sześciolatków, a z pozostałych 3% część idzie do szkoły), następnie wprowadzić obowiązek uczęszczania do przedszkola od lat pięciu (jak w Wielkiej Brytanii) lud czterech (jak we Francji). Jest to jednak dopiero projekt. Wymaga on decyzji na najwyższym szczeblu państwowym oraz odpowiednich środków. Ale oczywiście nie należy tych decyzji odkładać, ponieważ obecny niż demograficzny ułatwia realizację takiego projektu: są wolne lokale i pełna dobrych chęci kadra. Janina Zawadowska [ Szukaj w Archiwum ] [ Aktualny Serwis ] [ Strona Główna ] |